Choć większość internautów wysoko ocenia wpływ blogerów na ich opinie i decyzje zakupowe, marki wciąż poświęcają na marketing w tej sferze zaledwie ułamek swoich budżetów. Takie wnioski płyną z raportu 2013 Digital Influence Report, stworzonego przez Technorati Media.
Przedmiotem analizy były wydatki ponoszone przez marki ma reklamę w mediach społecznościowych, ze szczególnym uwzględnieniem blogów oraz tzw. influencers, czyli liderów opinii.
Ustalono, że mimo ogromnej popularności Facebooka i dobrych wyników Twittera, marki wydają na reklamę w SM zaledwie 10% budżetów przeznaczonych na promocję. 57% z tej kwoty pochłania marketing na Facebooku, po 13% – na YouTube i Twitterze. Na pozyskiwanie liderów opinii trafia zaledwie 6%, a na reklamę blogową – 5% środków.
W świetle opinii samych internautów, tak niskie nakłady na marketing wśród liderów i blogerów mogą dziwić. Zgodnie z raportem, użytkownicy sieci bardzo wysoko cenią ich opinie między innymi w kontekście zakupów. W tej kwestii wyższy wskaźnik wpływu wykazują tylko strony samych marek oraz sklepy internetowe. Dodatkowo, wśród wszystkich źródeł informacji w internecie, blogi plasują się w pierwszej piątce najbardziej zaufanych. Gdy mowa o kształtowaniu opinii, liderzy i blogi są oceniani wyżej od Twittera, a w przypadku wpływu na decyzje zakupowe deklasują Facebooka.
Należy również dodać, że 86% liderów opinii ma blogi, co oznacza, że zwiększenie wydatków na reklamę na tych platformach wydaje się uzasadnione. Jednak ograniczanie się tylko do jednej platformy, co ma miejsce w przypadku 60% blogerów, znacznie obniża ich atrakcyjność w oczach marketingowców. Blogerzy wykorzystują Facebooka i Twittera przede wszystkim, by promować swoją stronę, na której umieszczają większość wpływowego contentu.
Dysponenci reklamowych funduszy oraz liderzy opinii rozmijają się również w kwestii oceny ich popularności. Blogerzy przykładają największą wagę do ilości odsłon strony, a marketingowcy – do lajków i fanów na Facebooku oraz obserwatorów na Twitterze.
Konieczna jest więc zmiana dotychczasowych priorytetów, choć w przypadku blogerów stawianie na bardziej „komercyjną aktywność” może ich kosztować utratę zaufania fanów.