Wiele mówi się o tym, że e-mail marketing to wciąż naprawdę skuteczny sposób promocji. Nic więc dziwnego, że niejedna osoba decyduje się na prowadzenie własnego newslettera i budowanie listy mailingowej. Problem w tym, że to tylko połowa sukcesu. Żeby takie działania przyniosły efekty, ktoś jeszcze musi te maile czytać. Jak w takim razie stworzyć dobry tytuł newslettera, który sprawi, że trudno się będzie oprzeć otwarciu wiadomości?
Spis treści
Ważna rola tytułu newslettera, czyli liczy się pierwsze wrażenie
Duży procent osób czyta tylko tytuł artykułu. Dokładnie tak samo jest z newsletterami. To właśnie tytuł jest tym, co potencjalny czytelnik widzi, nim kliknie w wiadomość. Na tej podstawie podejmuje więc decyzję: czy chcę zainwestować w to swój czas?
Trzeba więc jakoś go przekonać, że warto poświęcić te kilka minut. A to może się okazać trudnym zadaniem. Wiele osób zapisanych jest do co najmniej paru newsletterów i mało która z nich czyta wszystkie otrzymane wiadomości. Zwykle dokonuje selekcji albo hurtowo przenosi takie maile do kosza.
Nie ma jednego idealnego schematu tworzenia tytułu newslettera. Wiele zależy od tego, jaki ma być charakter i cel wiadomości – czy chodzi o zdobycie nowych czytelników kursu, przekonanie do zajrzenia na stronę internetową, a może budowania więzi z odbiorcami maili? Każdy z tych celów wymaga innych nagłówków. Warto więc przyjrzeć się dostępnym możliwościom.
Tytuł typu „pilne”
Tego rodzaju tytuły sprawdzą się w przypadku działań promocyjnych. Z ich pomocą można przypomnieć czytelnikom o potencjalnych okazjach, które wkrótce im umkną. Efekt FOMO (strachu przed utraconymi korzyściami) nie bez powodu cieszy się szerokim zastosowaniem w marketingu. Ludzie nie lubią tracić okazji. Warto więc to wykorzystać.
Można to zrobić np. poprzez takie tytuły jak „OSTATNI DZIEŃ darmowej dostawy” albo „pozostały 2 DNI do końca sprzedaży kursu”. Taki tytuł to wyraźny komunikat – trzeba działać, by nie stracić tej szansy.
Tytuł sugerujący wartość
Jak to zostało wspomniane, czytelnik zastanawia się, czy kliknięcie w mail jest tego warte. Najlepiej więc od razu odpowiedzieć mu na to pytanie poprzez sam tytuł maila. Można to zrobić, np. powołując się na konkretne korzyści: „Naucz się zwiększać ruch na stronie dzięki SEO” albo „Dowiedz się, jakich błędów unikać przy tworzeniu strategii contentowej” – to właśnie tytuły obiecujące korzyść.
Tytuł-pytanie
Dobrze sprawdzą się też tytułu w formie pytań. Ludzie nie lubią niedomkniętych tematów i niezakończonych wątków. Jeśli nie znają jakieś odpowiedzi, mogą mieć problem z powstrzymaniem się od możliwości jej poznania.
Tę wiedzę da się wykorzystać na dwa sposoby. „Czy Twoje tytuły newslettera są dobre?” – to przykład nagłówka, który zachęca do kliknięcia w mail dzięki postawieniu zwykłego pytania. Efekt ten da się jednak dodatkowo wzmocnić, łącząc ze sobą inne rodzaje skutecznych tytułów, przede wszystkim podkreślając korzyści i wzbudzając ciekawość: „Czy ty też popełniasz te błędy przy tworzeniu nagłówków do newslettera?”.
Dobry tytuł newslettera to także ten z liczbą
Ludzie lubią też wiedzieć, ile czasu może zająć zapoznanie się z treścią albo czego mogą się po niej spodziewać. I tu z pomocą przychodzą struktury, czyli np. „5 kroków do lepszych nagłówków”. Można też użyć liczb w inny sposób niż tylko sugerując, że cała treść zostanie przedstawiona w formie listy, np. tworząc tytuł: „Jak poprawić skuteczność swoich nagłówków o 60%”?
Tytuł spersonalizowany
Dobry tytuł newslettera to także ten, który sprawia, że czytelnik poczuje się wyjątkowo. W tym celu można użyć narzędzi do personalizowania tytułu i wykorzystać imię czytelnika. „Anno, czy chcesz tworzyć skuteczne nagłówki?” – to przykład połączenia spersonalizowanego tytułu, z podkreśleniem korzyści i pytaniem. Istnieje duża szansa, że dzięki zastosowaniu tych technik Anna rzeczywiście postanowi kliknąć w mail.
O czym jeszcze warto pamiętać?
Z pomocą wyżej wymienionych struktur można stworzyć naprawdę dobry tytuł newslettera. To jednak oczywiście nie wszystkie możliwości i sztuczki, które stosuje się w e-mail marketingu. Wiele korzyści może też przynieść:
- informowanie o tym, co znajduje się w środku,
- unikanie clickbaitów (to może zniechęcić do otwierania kolejnych maili),
- stosowanie dużych liter do podkreślenia ważnych informacji,
- odwoływanie się do emocji – możliwej straty, korzyści itd.
Absolutnie najważniejszą kwestią będzie jednak analiza danych. Bez niej trudno odpowiedzieć na pytanie, czy podejmowane działania przynoszą efekty, a tym bardziej, które pomysły sprawdzają się najlepiej. Właśnie dlatego koniecznie trzeba analizować nagłówki i współczynniki otwieralności maili. Pozwoli to lepiej poznać swoich czytelników, dowiedzieć się, co zdaje egzamin i w jaką stronę najlepiej podążać przy tworzeniu kolejnych tytułów.