Gdy Wszyscy wieszczą śmierć prasy i załamują ręce nad niskim czytelnictwem książek, słowo pisane wciąż pozostaje bazą treści w internecie, choć w sieci traktujemy je zupełnie inaczej. Na łamach serwisu Web Designer Depot Marc Schenker pisze, jak konstruować sieciowe teksty, by zyskały czytelników.
Punkt wyjścia autora brzmi: w sieci robimy wszystko, żeby czytać jak najmniej. Konstrukcja stron internetowych jest tego najlepszym dowodem – w przypadku niektórych odnalezienie linijek tekstu między blokami zdjęć bywa bardzo trudne. Mimo to, słowo pisane wciąż rządzi siecią. Artykuły są podstawą funkcjonowania dużych portali, tekstem żywią się również media społecznościowe, a nawet najpopularniejsze filmy potrzebują opisów i co ważniejsze, komentarzy, żeby zyskać rozgłos.
Grunt to organizacja
Słowo w sieci ma jednak znacznie mniejsza wagę niż to przelane na papier, ponieważ okoliczności jego odbioru są zupełnie inne. Na stronie książki czy gazety tekst całkowicie absorbuje nasza uwagę, ale w sieci musi o nią walczyć z szeregiem innych wizualnych bodźców. Z tego względu w internecie bardziej od czytania preferujemy skanowanie tekstu w poszukiwaniu interesujących informacji.
Żeby przeglądanie było sprawne i szybkie, artykuł musi być właściwie skonstruowany i to właśnie jego budowa stanowi clou rozważań Schenkera.
Dziel i rządź
Przede wszystkim, tekst w sieci nie może być zwartym, jednolitym blokiem. Konieczny jest podział na akapity, możliwie jak najmniejsze, mające co najwyżej kilka zdań.
Dzięki temu łatwo „przeskakiwać” z akapitu na akapit, co zdecydowanie przyspiesza i ułatwia odbiór tekstu. Każdy mini-akapit powinien również skupiać się na jednym zagadnieniu.
Chwytliwe nagłówki
Kolejnym ukłonem w stronie sieciowych czytelników są śródtytuły, ważne również dla tekstów na papierze. W przypadku sieci ich ilość może i powinna być większa – najlepiej, jeśli każdy nowy akapit jest przedzielony osobnym nagłówkiem.
Zobacz też: Jak tworzyć nagłówki newslettera, które pozwolą zwiększyć liczbę otwartych wiadomości?
Lista zagadnień
Kolejnym sposobem na strukturyzowanie tekstu jest ujęcie go w formie listy lub topu. Wtedy jego wygląd jest przejrzysty, a logika i ciąg przyczynowo-skutkowy widoczne na pierwszy rzut oka. Listy sprawdzają się zwłaszcza, jeśli w jednym tekście poruszamy bardzo dużo różnych zagadnień.
Po grubości
Ostatnim zabiegiem proponowanym przez Schenkera jest stosowanie pogrubień, oczywiście w granicach rozsądku. Ich użycie również sprawdza się najlepiej, gdy chcemy przekazać sporo informacji w jednym tekście i zależy nam, żeby były stosunkowo łatwe do wyłowienia z gąszczu informacji.
Mniej znaczy więcej
Optymalnym rozwiązaniem byłoby połączenie kilku taktyk w ramach jednego tekstu, choć trzeba pamiętać, że co za dużo, to niezdrowo. Jeśli do listy dodamy śródtytuły i pogrubienia, a na dokładkę rozstrzelimy tekst na małe akapity, zamiast czytelnej i spójnej całości powstanie chaos, na którym nikt nie będzie chciał zatrzymać wzroku na dłużej.
Zobacz też: Targetowanie kontekstowe – jak je skutecznie wykorzystać w działaniach marketingowych
Błędy w content marketingu – 7 grzechów głównych popełnianych przez twórców contentu