Pokochaliśmy zakupy w sieci i wszystko wskazuje na to, że tego rodzącego się w bólach uczucia nie przerwie nawet zakończenie pandemii. Według najnowszego raportu eMarketer tylko w 2021 sprzedaż detaliczna w sieci wzrośnie na całym świecie o 14.3%. W sklepach internetowych zostawimy blisko 5 bln USD! Jednak jak ostrzega ekspert, nie wszyscy skorzystają na tych zmianach. Kto może spać spokojnie, a kto powinien zacząć pakować walizki?
Bartosz Ferenc, współzałożyciel CENTEO, narzędzia do automatyzacji sprzedaży w porównywarce Ceneo.pl i jednocześnie agencji oferującej usługi marketingowe na tej platformie uważa, że pandemia COVID-19 to przełomowy moment dla ecommerce. Patrząc na to, jak rozległe są zmiany w handlu, który od wieków definiuje obraz świata, ciężko się z tym twierdzeniem nie zgodzić. – 2020 był dla ludzkości absolutnie przełomowy, to czas, kiedy „nowa gospodarka” zastąpiła stary system. Wprawdzie impetu i charakteru zmian, które dokonały się w ubiegłym roku, nie sposób porównać do takich momentów w historii, jak powstanie internetu czy wynalezienie penicyliny, lecz bez wątpienia był to okres wyjątkowego przyspieszenia. Po raz pierwszy doceniliśmy nasz cyfrowy dorobek, bez którego doświadczenie pandemii byłoby nieporównywalnie cięższe – twierdzi Ferenc.
Spis treści
Zakupy w sieci i przestrzelone prognozy
Rok 2020, jak żaden inny, pokazał nam, że natura nie cierpi próżni, także ta ekonomiczna. Jak szacują eksperci portalu eMarketer w raporcie „Global Ecommerce Update 2021”, mimo że całkowita światowa sprzedaż detaliczna spadła o 3,0%, to handel w internecie kwitł, zaskakując nawet analityków rynkowych. Jak twierdzą eksperci, odpowiedzialni za zrealizowanie badania, sprzedaż realizowana w modelu e-commerce odnotowała w ciągu minionego roku wzrost o 27.6%, znacznie przekraczając 4 bln USD. To więcej niż przewidywano zarówno przed globalną pandemią, jak i w trakcie jej trwania.
O sile rynkowych zmian i ich nieprzewidywalności najlepiej świadczy fakt, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej, gdzieś w połowie zeszłego roku (czerwiec 2020), eMarketer opublikował prognozę, według której handel elektroniczny miał urosnąć o około 16,5%.
Część sklepów internetowych w minionym roku doświadczyła wielokrotnych wzrostów sprzedaży. Największe odnotowały branże: spożywcza, elektronika, sklepy sportowe, budowlane. Aczkolwiek nie do wszystkich los uśmiechnął się jednakowo. Spadek w segmencie sprzedaży online dotknął takie sektory jak: odzieżowy, motoryzacyjny czy beauty. Szczególnie istotne dla e-handlu jest to, że epidemia przełamała bariery u osób niekorzystających w tym zakresie z internetu, dzięki czemu wzrost sprzedaży okaże się trwały – dodaje współzałożyciel CENTEO.
Pozytywnie, ale realistycznie
Ethan Cramer-Flood, realizujący prognozy dla serwisu eMarketer w Insider Intelligence i autor raportu „Global Ecommerce Update 2021” uważa, że konsumenci zachowają wiele nowo nabytych nawyków – szczególnie tych cyfrowych. Ekspert zastrzega jednocześnie, że imponujący wzrost, jakiego doświadczył rynek e-commerce w minionym roku, nie powtórzy się w 2021.
Jak wynika ze wspomnianego wyżej raportu, globalny rynek e-commerce urośnie w tym roku o 14.3% (wzrost o 611 mld USD). To imponująca wartość, ale nie tak fenomenalna, jak 20.2% w 2019 r. i 27.6% w roku ubiegłym.
Jeszcze w 2018 roku wartość globalnego rynku e-commerce nie przekroczyła 3 bln USD. Szacuje się, że w 2020 roku konsumenci z łatwością pokonali granicę 4 bln USD. Eksperci odpowiedzialni za przygotowanie raportu uważają, że do 2022 roku wartość ta wzrośnie do poziomu 5 bln USD, a do 2024 roku – 6 bln USD! W 2020 roku udział segmentu e-commerce w całej sprzedaży detalicznej wynosił 18%, natomiast w 2024 r. ma on zawłaszczyć blisko 22%.
Migracja handlu do sieci trwać będzie w najlepsze. Należy jednak pamiętać, że nie każdy sektor e-commerce rozwija się równomiernie. Największymi zwycięzcami cyfrowej transformacji handlu są marketplace. Platformy handlowe z roku na rok będą tylko zyskiwać na znaczeniu, a odbędzie się to kosztem indywidualnych sklepów – twierdzi Bartosz Ferenc, który oprócz CENTEO jest właścicielem zarówno jednej z największych polskich agencji Google Ads – Sembot.com, jak i największego w branży sklepu handlowego Materace dla Ciebie, rocznie generującego 20 mln zł zysku.
Według Ferenca, zarówno Google, jak i Facebook dążą do tego, aby konsumenci sfinalizowali zakupy w sieci na ich platformach, co odciśnie piętno na polskim rynku e-commerce. Podobnie zresztą jak pojawienie się na nim Amazona, który na innych rozwiniętych rynkach posiada często ponad 50% udziału w handlu detalicznym.
Sprawna integracja z wieloma platformami i płynna optymalizacja oferty we wszystkich kanałach sprzedaży, stanie się niezwykle ważnym obszarem marketingu sklepów internetowych. Rola silnika e-commerce będzie się coraz bardziej sprowadzać do platformy zarządzania ceną, centrum integracji z wieloma marketplace, obsługą zamówień i komunikacji. Jest to kierunek uderzający w przedsiębiorców, ale raczej nieunikniony. Z technologicznego punktu widzenia wpisuje się to w model headless e-commerce, czyli rozdzielenia miejsca przetwarzania zamówienia od miejsca prezentacji – przewiduje ekspert.