Serwisy społecznościowe, a w szczególności Facebook, od dawna są przestrzenią działań marketingowych wielu marek – zarówno międzynarodowych, jak i lokalnych. Niewiele jest dużych firm, które zadają sobie jeszcze pytanie, czy tam być. Pytania padają raczej o formę tej obecności oraz o wynikające z niej profity.
Aby wspomóc firmy w planowaniu działań w social media, Interaktywny Instytut Badań Rynkowych przeprowadził badanie syndykatowe „Marki w serwisach społecznościowych” łączące podejście ilościowe, jakościowe oraz twarde dane z badania Megapanel PBI/Gemius.
Spis treści
Jak angażują nas serwisy społecznościowe?
Facebook jest dziś znacznie więcej niż tylko serwisem społecznościowym pozwalającym utrzymywać kontakt ze znajomymi – dla milionów Polaków to już codzienny sposób na spędzanie czasu. Formuła Facebooka skłania jego użytkowników do dużo częstszych wizyt niż konkurencyjne nk.pl lub Google+.
W co angażuje nas Facebook, a w co nk.pl?
To co odróżnia od siebie dwa największe w Polsce serwisy społecznościowe to zakres czynności wykonywanych przez użytkowników w każdym z nich. Nk.pl jest portalem odwiedzanym głównie dla kontaktu ze znajomymi i rozwijania relacji, dodawania nowych zdjęć do profilu i komentowania fotografii znajomych.
Facebook natomiast angażuje swoich użytkowników w znacznie szerszy zakres działań np. korzystanie z czatu, lajkowanie profili marek czy dodawanie materiałów wideo. Wśród użytkowników Facebooka, najpopularniejszą czynnością jest klikanie „Lubię to”, podczas gdy przycisk „Fajne”, będący odpowiednikiem w portalu nk.pl, jest znacznie rzadziej używany. Różnice dotyczą także kontaktu z markami – użytkownicy nk.pl mają też ogólnie mniej do czynienia z ich profilami i konkursami.
Częściowo wynika to zapewne z mniejszej obecności marek na nk.pl, co owocuje mniejszą liczbą okazji do ich śledzenia. Jak wykazało jednak przeprowadzone badanie, użytkownicy nk.pl są ogólnie mniej chętni do interakcji z markami, rzadziej mają potrzebę bycia z nimi w kontakcie. W przypadku osób, które ograniczają swoją aktywność w serwisach społecznościowych do posiadania tylko konta na nk.pl śledzenie profili czy grup marek niemal nie występuje. Portal ten traktowany jest jako narzędzie kontaktu z ludźmi, ale nie z markami.
Co ciekawe jednak, osoby posiadające równocześnie konto zarówno na Facebooku i nk.pl podtrzymują swój kontakt z profilami marek niemal wyłącznie na pierwszym z tych portali. Wydaje się, że w chwili obecnej Facebook jest zdecydowanie atrakcyjniejszym medium przyciągającym do profili marek.
Do kogo docieramy, prowadząc konkursy na Facebooku?
Jak się okazuje, mimo znacznej liczby konkursów organizowanych na Facebooku jedynie 4% posiadaczy konta było w stanie wymienić ostatnie, w których wzięło udział a kolejnych 36% nie było w stanie przypomnieć sobie w jakim ostatnim konkursie uczestniczyło. Co więcej większość, bo aż 60% zadeklarowała, że nigdy nie brała udziału w konkursach organizowanych przez marki i firmy na tym portalu. Wynika z tego, że uczestniczy w nich ograniczona grupa użytkowników, a sam fakt udziału nie jest wydarzeniem zapadającym w pamięć. Okazuje się także, że nie wszyscy użytkownicy są jednakowo podatni na tę formę działania marketingowego. Konkursy nie tylko nie docierają do wszystkich, ale także częściej i łatwiej angażują określone grupy użytkowników.
Na Facebooku częściej biorą w nich udział kobiety, osoby młode (do 34 roku życia), częściej z wykształceniem niższym niż średnie (uczniowie), preferujące tańsze produkty, rzadziej zaś osoby posiadające zatrudnienie na stałe lub dorywczo. O ile więc nasza marka ma młody target i jest szeroko dostępna cenowo to nie jest źle – konkurs już na starcie ma premię do angażowania odbiorców.
Jeśli jednak celujemy w trochę starszy i lepiej sytuowany segment użytkowników istnieje ryzyko, że nasze konkursy owszem zaangażują, ale niekoniecznie osoby z naszego targetu. Same statystyki dotyczące liczby like’ów, czy zgłoszeń do konkursu nie są więc wystarczające by orzec o faktycznej skuteczności działań na Facebooku. Planując komunikację należy dobrze zaadresować jej przekaz i dobrać mechanizm. Jak się bowiem okazuje wywołać reakcję nie jest znowu tak trudno – sztuką jest wywołać reakcję tych, na których nam zależy.
Artykuł z roku 2012
Jeden komentarz