Trzystustronicowe briefy, wielogodzinne spotkania, po zakończeniu których klient agencji nie ma zielonego pojęcia, czego właśnie musiał wysłuchać i po co, rozbudowane cenniki odstraszające ilością zer i dodatkowych uwag dopisanych drobnym drukiem. Codzienność wielu agencji na całym świecie, choć są i tacy, którzy udowadniają, że wcale tak nie musi być.
Można na przykład pozwolić, by to klient decydował o cenie. Do takiego rozwiązania posunęła się agencja interaktywna 8k. Korzystając z metod wypracowanych między innymi przez restauracje, dystrybutorów gier, ebooków czy muzyki, kierownictwo agencji zrezygnowało ze sztywnego cennika na pakiet najbardziej podstawowych usług (slogany, logo, wizytówki, typografia), oddając wycenę swojej pracy w ręce klientów. To odbiorca decyduje, czy dany logotyp wart jest 1$ czy też 100$, a jeśli potrafi racjonalnie uzasadnić swoją ocenę, agencja wykonuje zlecone zadanie za zaproponowaną cenę.
Do lamusa odchodzą również powoli niekończące się nasiadówki z klientami, pełne szklanek po niedopitej kawie i zacinających się prezentacji PowerPointa. Jak twierdzą Ben Langvel i Ingmar Larsen, właściciele One Hours Agency, wystarczy zaledwie 60 minut, by zorientować się, czy współpraca z danym klientem jest możliwa i zaprezentować mu wstępną ofertę. – Godzina to wystarczająca ilość czasu, by zaprezentować, co robimy, kim jesteśmy i co możemy zaoferować”. Spotkania takie podzielone są na kilka jasno określonych części, trwających nie dłużej niż 10 minut i zdecydowanie przyspieszają wstępny etap prac nad projektem.
A co z niekończącymi się wytycznymi, radami dla klientów i setkami stron proponowanych rozwiązań? Okazuje się, że podstawowe porady mieszczą się w zaledwie 140 znakach – zakładając oczywiście, że klient wie, czego oczekuje. Taką nietypową formę współpracy proponuje Floyd Hayes, jeden z weteranów marketingu partyzanckiego i założyciel World’s Fastest Agency, który korzystając z funkcjonalności Twittera oferuje swoim klientom 140 znakowe rozwiązania ich problemów. O ile zdecydują się zapłacić z góry 999 dolarów i zaczekają 24 godziny na odpowiedź. Zdaniem Haysa narzucenie określonej i dość wysokiej ceny sprawia, że klienci poważnie zastanawiają się nad tym, o co powinni zapytać, są skoncentrowani na znalezieniu jak najskuteczniejszego rozwiązania, a 140 znaków to wystarczająca ilość tekstu by zaproponować kompleksowe i efektywne idee.
Jeden komentarz