„Rzucił pracę w korpo i zaczął produkować kozie sery w Bieszczadach” – co jakiś czas trafiamy na takie nagłówki i zaczynamy marzyć o tym samym… 🙂 Czy myśleliście kiedyś o tym, jak byłoby cudownie gdyby tak przestać „produkować piksele” i zająć się wytwarzaniem produktów, które można zważyć i zmierzyć?
Okazuje się, że nie trzeba koniecznie być pustelnikiem ze stadem własnych kóz na opuszczonych bieszczadzkich wsiach. To samo można robić w mieście 🙂 Ostecx Créative to agencja kreatywna, która działa na pograniczu designu, marketingu i… produkcji. Zaciekawił nas ich model biznesowy i postanowiliśmy z nimi porozmawiać, jak to jest kiedy designerzy zaczynają produkować . Rozmawialiśmy z Mateuszem Łowczynowskim, copywriterem i współzałożyciel Ostecx Créative.
Czujecie się bardziej agencją marketingową/kreatywną czy zakładem produkcyjnym?
To ciekawe pytanie, patrząc z boku na Ostecx i nasze nowe pola działalności można się zastanawiać w jakim kierunku zmierza firma. My jednak nie mamy wątpliwości – jesteśmy i będziemy agencją kreatywną. Wykorzystaliśmy potencjał i doświadczenie agencji do stworzenia własnych marek, ale na co dzień Ostecx i Hopsoda to osobne byty. Podobnie będzie z Craft Jungle, czyli marką odzieżową dla fanów piwa rzemieślniczego, z którą zaraz startujemy.
Dlaczego jako agencja zdecydowaliście się na tworzenie produktu spożywczego?
Naszym celem było zdywersyfikowanie działalności biznesowej opartej na modelu B2B. Dlatego brief przewidywał stworzenie produktu dla klienta detalicznego. Chcieliśmy jednocześnie czerpać z doświadczeń jakie mamy w brandingu i marketingu na rynku FMCG – w tym przede wszystkim rynku piw rzemieślniczych. Kiedy dodaliśmy do tego nasze zamiłowanie do chmielu oraz środki produkcyjne po stronie zaprzyjaźnionych klientów, wyszło nam, że chcemy stworzyć napój chmielowy. Tak, w dużym skrócie, doszliśmy do pomysłu na Hopsodę.
Jak ogarnialiście kwestie prawne? Czy to jest legalne? 😀 Czy w trakcie wdrożenia tego pomysłu z produkcją pojawiły się jakieś niespodziewane problemy i jak sobie z nimi poradziliście?
Czasem żartujemy, że po wypuszczeniu Hopsody na rynek czujemy się jak po ukończeniu dobrych studiów podyplomowych – nauczyliśmy się sporo nowych rzeczy. Nie obyło się bez pomocy prawników, ale wszystko odbyło się w pełni legalnie 🙂
Własny napój to dość złożony projekt, który w zasadzie składa się z rozwiązywania problemów. Począwszy od etapu tworzenia receptury, przez przełożenie jej na możliwości produkcyjne, po budowanie dystrybucji. Szczególnie, że nie ułatwialiśmy sobie życia – sok z Yuzu do naszego pierwszego wariantu smakowego jest ściągany z Korei Południowej.
Fizyczny produkt to kompletnie inna bajka, zwłaszcza jeśli to jest branża FMCG. Czy jest u Was dedykowany zespół do sprzedaży i dystrybucji? Jak sprzedajecie napój?
Prace nad dystrybucją cały czas trwają. Ze względu na charakter produktu oraz specyfikę rynku FMCG nigdy się też nie zakończą. Jesteśmy jednak zadowoleni ze startu. Już po miesiącu od debiutu Hopsoda miała swoich dystrybutorów na kluczowych, wielkomiejskich rynkach – a będzie tylko lepiej. Oczywiście wykonaliśmy też ruchy wewnątrz agencji aby mieć więcej mocy na rozwój marki i sprzedaż Hopsody. Napój będzie dostępny na stronie Craftjungle.pl, ale traktujemy to bardziej jako element promocji niż sposób na dystrybucję.
Jak sprzedaż zaprojektowanego przez Was produktu wpływa na to co myślicie o designie opakowań? Chyba daje Wam to dużą wiedzę odnośnie całej ścieżki zakupowej, więc wiecie jak powinna wyglądać etykieta, żeby sprzedawała. Czy w jakiś sposób zmieniło się Wasze myślenie o projektowaniu opakowania?
Przejście przez wszystkie etapy tworzenia marki – od konceptu, przez projekt, po jego aktywną sprzedaż daje nam o wiele szersze spojrzenie na kwestię brandingu. Szczególnie, że nie unikamy też kontaktu z klientem docelowym i osobiście promujemy Hopsodę na różnego rodzaju eventach. To doświadczenie bardzo pozytywnie wpływa na agencję i jej możliwości. Nasi klienci już teraz na tym korzystają, bo zawsze chętnie wymieniamy się zdobytą wiedzą. Efektywność projektowanych opakowań zawsze była dla nas punktem wyjścia, Hopsoda utwierdziła nas w tym podejściu.
Rynek piwa rzemieślniczego jest dość nasycony (przynajmniej tak to wygląda z perspektywy laika). Jeśli mielibyście produkować jakiś inny produkt, to co by to było?
Hopsoda to bezalkoholowy napój chmielowy z egzotycznymi dodatkami. Nie konkuruje z piwem rzemieślniczym, bardziej czerpie z jego popularności. Na sklepowych półkach jest już kilka podobnych bezalkoholowych produktów, ale ich Twórcy różnie podeszli do kwestii receptury i obecności chmielu w napoju. Nasz pomysł, który sprzedaje hasło „Egzotyka chmiel spotyka” wyróżnia się na tyle, że z chęcią powalczymy o nasze miejsce na rynku. Obecność konkurencji nas cieszy, razem budujemy świadomość kategorii napojów chmielowych w Polsce. Inny produkt? Długo nie musimy szukać, w ramach marki Craft Jungle będziemy sprzedawać odzież i gadżety dla fanów craftu. Tutaj kwestia oferty będzie zawsze otwarta.
Czym inspirujecie się na co dzień?
Przy Hopsodzie i Craft Jungle zainspirowali nas ludzie związani z piwem rzemieślniczym. Zarówno Ci, którzy na co dzień warzą i sprzedają piwo, jak ich klienci, często fascynaci polskiego craftu. W kwestiach zawodowych, w tym przy projektowaniu opakowań, czerpiemy inspirację ze wszystkiego, co wpadnie nam w oko i ręce – śledzimy trendy w designie, z całych sił staramy się nadążyć za pędzącą popkulturą, podziwiamy prace najlepszych na świecie. Na szczęście, dzięki internetowi, wszyscy mamy dzisiaj równe szanse.
3 Comments
Leave a Reply