Wiele mówi się o promowaniu przez Google nie tylko treści wartościowych, ale też w pełni oryginalnych. Nie chodzi tu jednak wcale tylko o przyciągnięcie do siebie kolejnych odbiorców. Tzw. duplicate content ma ogromny wpływ przede wszystkim na kwestie związane z SEO. Wbrew pozorom nie zawsze jednak powielanie tych samych treści musi przynieść negatywny efekt.
Spis treści
Czym jest duplicate content?
Jak wskazuje sama nazwa, duplicate content to nic innego jak powielanie treści. W tym przypadku „treść” trzeba rozumieć jednak wąsko – jako formę tekstową.
Duplicate content może przy tym występować w dwóch formach:
- jako powielenie treści w ramach tej samej witryny,
- jako powielenie treści w obrębie kilku domen.
Jak dochodzi do powielenia treści?
Większość osób, słysząc duplicate content, często od razu myśli o plagiacie, a więc przekopiowaniu czyjejś treści na inną stronę i jej publikację. Wbrew pozorom jednak duplicate content w naprawdę wielu przypadkach wynika z nieświadomych działań i często idzie w parze z dobrymi intencjami.
Przede wszystkim powielenie treści może wystąpić w ramach tej samej witryny. Dochodzi do tego na przykład w momencie wprowadzenia wersji strony do druku czy choćby publikacji strony w dwóch wersjach: dla urządzeń mobilnych oraz na komputer. Sytuacja wygląda wtedy w ten sposób, że ta sama treść dostępna jest pod tym samym adresem: np. jako dowolnanazwastrony.pl oraz dowolnanazwastrony.pl/index.html.
Powielenia treści może wystąpić także z powodu nieprawidłowego przekierowania. Załóżmy, że dany serwis zmienia swoją nazwę strony albo całkowicie przebudowuje jej strukturę. W obu tych przypadkach prace nad nową wersją strony zabiorą przynajmniej kilka tygodni. Zwykle więc wersja testowa znajduje się na serwerze programisty, a gdy projekt jest gotowy – następuje migracja pod docelowy adres. Na tym etapie może dojść jednak do błędów i w ten sposób ten sam tekst będzie funkcjonować w ramach dawnej strony (lub starej wersji tej strony) oraz w nowej witrynie.
Jak duplicate content może zaszkodzić stronie?
Kiedy algorytm Google wykryje zduplikowaną treść, to ją zablokuje. Oznacza to, że jeśli np. istnieją 3 strony, na których znajduje się dokładnie ten sam tekst, nie każda z nich będzie wyświetlana w wynikach wyszukiwania.
Co gorsze, nie zawsze Google „wytypuje” prawidłowo stronę, która powinna pozostać widoczna w tych wynikach. Tym samym może się okazać, że będzie promował treść skopiowaną, zamiast tą u oryginalnego źródła.
To jednak nie jedyny problem. Ze względu na zduplikowaną treść, wyszukiwarka może mieć problem z ustaleniem, do której wersji strony powinny odnosić się ewentualne linki. A to oczywiście oznacza, że duplicate content będzie negatywnie wpływał na SEO i osłabiał pozycję strony w rankingu.
Duplicate content a treści na zewnętrznych stronach
A co z sytuacją, gdy to na innej, zewnętrznej stronie znajdzie się ta sama treść? Czy zawsze zaszkodzi to pozycji w wyszukiwarce?
Niekoniecznie. Czasami treści powielane są w ramach świadomego działania – np. serwis udziela prawa do publikacji danego tekstu innym serwisom. W takiej sytuacji zewnętrzna publikacja musi jednak zostać zablokowana przed indeksacją.
Tego rodzaju działania są zresztą opłacalne jeszcze z jednego powodu – umożliwiają wykorzystanie tzw. linków kanonicznych. Jest to specjalny rodzaj linku umieszczany w sekcji head i wskazujący, która treść jest uznawana za tę najbardziej reprezentatywną.
Mówiąc prościej: strona A mogłaby nawiązać współpracę ze stronami B i C, które przekopiowałyby treść wpisu na stronie A 1:1 i umieściły link kanoniczny odsyłający do strony A. W ten sposób mimo tego, że treść została powielona, strona A wcale nie straciłaby na tym pod kątem SEO. Wręcz przeciwnie – mogłaby umocnić swoją pozycję w wyszukiwarce.
Warto jednak dodać, że linki kanoniczne są stosunkowo nowym konceptem. Na razie przynoszą świetne wyniki, jednak wciąż naprawdę niewiele osób wie o ich istnieniu i naprawdę niewiele stosuje tego rodzaju technikę. Nie wiadomo więc, czy z czasem znaczenie linków kanonicznych się nie zmniejszy i czy algorytm Google nie zostanie dostosowany w ten sposób, by nie wspierać już tego rodzaju strategii.