W ubiegłym roku nawet jedna trzecia Amerykanów, co czwarty Niemiec i co piąty Brytyjczyk zaczęli szukać okazji czarnopiątkowych już w październiku1, a w szczycie okresu wyprzedaży konsumenci z całego świata wydawali nawet 3,1 milionów dolarów na minutę2. Jednak nie oznacza, że końcówka 2021 roku stała pod znakiem pewnego zysku dla e-sprzedawców. Na drodze do dopięcia budżetów stoją zwroty towarów. Nawet co trzeci kupujący celowo kupuje więcej niż potrzebuje, aby móc zwrócić rzeczy, które mu się nie spodobają3. W efekcie do sprzedawców może wracać aż ćwierć zakupów4. Co za tym idzie, okres wyprzedaży może być dla handlu online szansą na wyjątkowe zyski, ale również ponadprzeciętne straty.
Spis treści
Zwroty podstawą atrakcyjności e-sklepu
Jak pokazują dane Gemius, nawet połowa e-konsumentów w Polsce przyznaje, że bezpłatny zwrot produktów za pomocą kuriera jest czynnikiem zachęcającym do kupowania w danym sklepie online, a prawie jedna trzecia chętniej zostawi swoje pieniądze na stronie, która jasno i czytelnie informuje o możliwości dokonania zwrotu i reklamacji. Bez korzystnej dla klienta oferty zwrotu towaru zatem ani rusz. Jednak to, co podoba się kupującemu, nie zawsze jest korzystne dla sprzedawcy.
Jakub Pietraszek, CEO Booste, firmy oferującej handlowi online dodatkowe środki na marketing lub zatowarowanie w formule revenue-based financing
Chętnie zwracamy, a to kosztuje
Dla zobrazowania skali zjawiska: średnio w globalnym e-commerce zwraca się od 20 do 30 proc. towarów, jak wskazuje RichPanel, i jest to uznawane w branży za stosunkowo dobry wskaźnik. Jednak wygoda klientów kosztuje – przede wszystkim blokuje ona środki danego sklepu, które można by spożytkować na pensje pracowników lub inne inwestycje. Co więcej, czasami klienci próbują zwracać towary niepełnowartościowe lub takie, które nie podlegają pod przepisy dotyczące zwrotów, np. usługi cateringu dietetycznego. To tylko zwiększa straty danego sklepu online. komentuje
Jakub Pietraszek, CEO Booste
One Comment
Leave a Reply