w

Marta Górazda: blogosfera należy do tych, którzy się nie boją

Marta górazda: blogosfera należy do tych, którzy się nie boją

Bloguje o marketingu, a tematy trudne lub kontrowersyjne to dla niej chleb powszedni. O blogowaniu, sposobach na przyciągnięcie czytelników i tym, czy warto kierować się trendami w blogosferze rozmawiamy z Martą Górazdą – autorką bloga Martekerka i wschodzącą gwiazdą polskiej blogosfery według Kominka.

Co skłoniło Cię do blogowania? Czy Martekerka to Twój pierwszy pomysł na siebie w tym obszarze?

Nie pamiętam już skąd wzięło się moje zainteresowanie blogosferą. Obserwuję ją z mniejszym lub większym zainteresowaniem od około 10 lat. Przez ten czas śledziłam ją nie tylko biernie – miałam kilka epizodów, z których nic nie wyszło, ale nie traktuję tego jako niepowodzenie.

Przede wszystkim lubię pisać. Martekerka powstała właściwie jako efekt uboczny pracy dyplomowej, którą poświęciłam blogosferze. Ktoś mnie zapytał, dlaczego piszę o blogach, a nie mam własnego. No to go założyłam.

Jakie korzyści daje Ci tworzenie bloga? Czy jest to dla Ciebie bodziec, żeby dowiadywać się więcej, czy dzielisz się wyłącznie już nabytą wiedzą?

Blog to furtka do nowych możliwości – jeśli się w to wierzy i tego chce. Daje szansę rozwinąć się zarówno pod względem interpersonalnym, jak i merytorycznym. Pisanie pozwala poukładać sobie pewne rzeczy w głowie, usystematyzować wiedzę, ale też ją pogłębiać. Staram się jednak nie pisać na tematy, których nie mogłabym poruszyć bez wcześniejszego researchu. W ten sposób każdy człowiek mógłby pisać na dowolny temat.

Jeśli miałabyś określić jeden konkretny cel prowadzenia swojego bloga, to co by to było?

Rozwój. Blogując nie możesz stać w miejscu. Najbardziej podoba mi się ta droga, którą usypuję sobie z każdym kolejnym tekstem. Patrząc na miniony rok, nie mam pojęcia dokąd mnie ta droga zaprowadzi. Czy nagle gwałtownie skręci w bok? Nie wiem. Nie chcę nastawiać się na konkretny wynik, mimo wszystko nie traktuję bloga w sposób biznesowy. Już samo doświadczanie ciągłego parcia naprzód jest świetne.

Zarabiasz na swoim blogu? Zdarzają Ci się ciekawe propozycje czy wręcz przeciwnie?

Sposobów na monetyzację bloga może być wiele. Teksty sponsorowane i reklama displayowa to tylko wierzchołek góry lodowej. To, że czegoś nie widać, nie znaczy, że tego nie ma 🙂 Uważam, że wszystko to, co robię poza blogiem, wynika w jakiś sposób z mojego aktywnego uczestnictwa w blogosferze. Blog to świetny sposób na wyróżnienie się na rynku pracy bądź zdobycie klientów.

Skąd czerpiesz inspiracje na kolejne tematy? Czy pochodzą one również od Twoich czytelników?

Zwykle siadam do pisania, gdy muszę komuś coś wytłumaczyć, albo gdy właśnie odbyłam z kimś dyskusję, w której mieliśmy znacznie odmienne zdanie. Zdarza mi się też odpisywać na wiadomości od czytelników i pomyśleć, że w sumie byłby z tego niezły tekst. Problemy są zwykle powtarzalne. Rada umieszczona w e-mailu może być przydatna dla większej liczby osób.

Jaki sposób według Ciebie jest najlepszy, by blog zdobył „publiczność”?

Systematyczność i cierpliwość. Istotna jest też umiejętność pisania i sensowny pomysł na treść. Jednak zdarzają się blogerzy, którzy udowadniają, że nie jest to niezbędne.

Jaką rolę dla blogera odgrywają media społecznościowe?

Przede wszystkim są dostarczycielami ruchu. Dla wielu osób Facebook lub Twittter zastępuje czytnik RSS. Czytają to, co algorytm Facebooka zdecyduje się im pokazać. Niestety, pokazuje im coraz mniej spośród tego, co publikujemy na fanpage’ach. Stąd od jakiegoś czasu rośnie trend powrotu blogera do bloga, gdzie agregowane są treści ze wszystkich jego kanałów w social media i pisania krócej, a częściej. Codzienna publikacja wpisów o konkretnej godzinie to nic innego, jak próba nauczenia odbiorców, by częściej odwiedzali blog

Społecznościówki mogą być też sposobem uzupełnienia bloga. Można publikować tam krótkie myśli, umieszczać nieco lżejsze treści i budować głębsze relacje z czytelnikami.

Marta2 - kopia
Marta Górazda – od 10 lat obserwuje blogosferę, a od roku aktywnie w niej uczestniczy, tworząc marketingowy blog Martekerka.pl. W tegorocznym rankingu Kominka została przez niego uznana za Nadzieję Blogosfery. Z wykształcenia ekonomistka, obecnie pracuje w dziale strategii w agencji marketingu zintegrowanego Mind Progress Group. Wcześniej zajmowała się realizacją badań marketingowych. Ostatnio ciągle staje na głowie, trenując hatha yogę.

Jaki content najbardziej interesuje Twoich odbiorców? W jaki sposób sprawdzasz, o czym warto pisać, a czego unikać?

Nie piszę tekstów z Google Analyticsem w ręku. To dość zabawne, ale moje najpopularniejsze teksty to te, które bałam się opublikować uważając, że są zbyt banalne, kontrowersyjne lub stronnicze. Ludzie przychodzą po opinie i po wiedzę przedstawioną w prosty sposób. I ja staram się im to dawać.

Ulegasz czasem popularnym trendom czy starasz się jednak zachować całkowitą odrębność?

Nie da się uniknąć wpływu innych osób i tekstów na to, o czym piszę. Często poruszam tematy związane z tym, co mnie denerwuje. A irytuje mnie to samo, co innych. Zabierałam głos w sprawie tatara z Sokołowa i materiału Filipa Chajzera prześmiewającego modowych blogerów. Poza tym, ludzie chcą czytać o tym, o czym akurat się mówi.

Jak uniknąć błędów, zakładając swój blog?

Nie można pisać anonimowo, nieregularnie i bez pomysłu na siebie. Nawet jeśli ktoś chce założyć blog lifestyle’owy, powinien mieć jakąś główną oś, wokół której będzie się kręcić. Ideałem byłoby przeanalizowanie już istniejących blogów w danej kategorii i spróbować znaleźć sobie niszę. Blogosferę można łatwo porównywać do rynkowych realiów: blog musi albo być najlepszy w swojej subkategorii, albo tworzyć nową. Nie można się do kogoś upodabniać.

Co z Twojej perspektywy można zyskać poprzez udział w spotkaniach blogerów? Czy to przydatne tylko dla początkujących, czy również dla „starych wyjadaczy” blogosfery?

Zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością jest zawsze ciekawym doświadczeniem. Na szczęście okazuje się, że blogosfera składa się z wielu fajnych jednostek. Warto pojawić się na jakimś mniej lub bardziej oficjalnym spotkaniu blogerów i pogadać z tym czy tamtym, bo takie kontakty są nieocenione. Blogosfera to rynek nieuczciwej konkurencji, pełno tu zmów i układów. Znajomości zawsze się przydają.

Udział w blogerskich spotkaniach ma też swój wymiar wizerunkowy. Fotografie i relacje z imprez charakteryzują się tym, że sporo w nich opisów osób, które uczestniczyły w wydarzeniu. A to oznacza linki, czyli ruch. Dla początkujących blogerów to szansa na start, ale blogerzy o dużym zasięgu również mogą dzięki takim spotkaniom zyskać. W ubiegłym roku wiele mówiło się o tym, że Kominek ociepla w ten sposób swój wizerunek. Okazuje się jednak, że on naprawdę jest sympatycznym facetem.

Pozostając przy Kominku, w tym roku zostałaś uznana przez niego za Nadzieję Blogosfery. Spodziewałaś się tego? Odmieniło to w jakiś sposób Twoje blogerskie losy?

Szczerze mówiąc, byłam bardzo zaskoczona moją obecnością w tym zestawieniu. Oczywiście pozytywnie! Choć ranking Kominka z definicji jest subiektywny, to stanowi jednak pewien wyznacznik, bazę danych dla agencji i czytelników. Obecność w tym rankingu jest marzeniem wielu blogerów, ale nikt nie trafia tam przypadkiem. Trzeba sobie na to zapracować.

Czy poza lawiną gratulacji i skokiem w statystykach coś się zmieniło? Poczułam się dowartościowana, że wykonuję dobrą robotę. To napędza do tego, by działać dalej.

Jaka jest Twoim zdaniem kondycja blogosfery? Co dla niej prognozujesz w najbliższym czasie?

W ostatnim czasie o blogosferze mówiło się w kontekście profesjonalizacji i integracji, ale też o wewnętrznym konflikcie i zarzucaniu sobie miałkości, pozerstwa, kryptoreklamy i braku rzetelności. A tak naprawdę blogosfera dzieli się na wiele zróżnicowanych grupek i w każdej z nich sytuacja może wyglądać odmiennie.

Jakiekolwiek zmiany mogą dokonać się tylko dzięki ludziom. W blogosferze zastępowalność autorów jest bardzo szybka. Niektórzy idą do pracy i przestają blogować, inni z tej pracy rezygnują i postanawiają blogować na pełen etat, dlatego blogosfera jest tworem dynamicznym. Konrad Kruczkowski, autor Halo Ziemia, tegoroczny zwycięzca konkursu Blog Roku, jest doskonałym dowodem na to, że w blogosferze jest miejsce i zapotrzebowanie nie tylko na najmodniejsze stylizacje miesiąca, ale i na wartościowe treści, które zmuszają odbiorcę do głębszej refleksji. Miejsca na takie blogi jest całkiem sporo, ale może ich przyszli autorzy nie są jeszcze przekonani do tego, czy powinni blogować. Więcej odwagi! Blogosfera od zawsze należy do tych, którzy się nie boją.

Rozmawiała: Agnieszka Woźniak

Maj rekordowy dla sprzedaży it oraz zabawek w sieci

Maj rekordowy dla sprzedaży IT oraz zabawek w sieci

Na bycie ojcem nie ma scenariusza

Na bycie ojcem nie ma scenariusza