Brunetki o figurze plus-size, a więc odpowiadające standardom urody większości kobiet, są skuteczniejsze w sprzedaży bielizny od ich super-szczupłych, blondwłosych koleżanek. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez markę bieliźnianą Adore Me, która testowała skuteczność sprzedażową reklam przedstawiających modelki o sylwetkach różnego typu.
Badanie bazowało na trzech spotach telewizyjnych z udziałem blondynek i brunetek o wymiarach typowych modelek oraz ciemnowłosych dziewczyn o figurze plus-size. By sprawdzić, który typ sprzedaje produkt najlepiej, wykorzystano standardową metodę testów A/B, na podstawie których klienci wskazują, którą opcje preferują. Okazało się, że ciemnowłosa modelka plus-size skłaniała do zakupu cztery razy częściej niż szczupła blondynka z reklamy.
Wytłumaczenie tego zjawiska jest dosyć oczywiste – kobiety wolą modelki „takie jak one”, a więc o sylwetce osiągalnej dla większości z nich. Warto zaznaczyć, że w świecie modelingu plus-size może zaczynać się już od rozmiaru 38, a więc znajdującego się mniej więcej w połowie standardowej skali rozmiarowej, rozciągniętej między 34 a 42.
Marka Adore Me przyjęła te wyniki z satysfakcją, ponieważ sama promuje różnorodność rozmiarów. W jej ofercie znajdują się biustonosze od miseczki A do G i rozmiary od XS do 6XL, podczas gdy większość marek kończy wyliczanie na podwójnym D i rozmiarze XL, a więc znacznie niżej. Rzecznik marki w odpowiedzi na wyniki stwierdził, że w ten sposób Adore Me reaguje na potrzeby klientek, które powinny móc czuć się pewnie i seksownie we własnej bieliźnie niezależnie od rozmiaru.
Nieco trudniejsze jest wytłumaczenie przewagi brunetek nad blondynkami, choć tu również można przypuszczać, że górę wzięła powszechność koloru włosów. Naturalne blondynki stanowią zaledwie kilka procent populacji, więc ciemna kolorystyka włosów jest dominująca, a co za tym idzie brunetka jest bliższa standardowej kobiecie.
