Podobno nie ma głupich pytań, jednak zdarzają się takie, których jednak głośno zadać nie wypada. Ale od czego jest Google? Cierpliwy i wszechwiedzący, jak to wyszukiwarka! Jakie pytania zadajemy, kiedy nikt nie widzi, co wstukujemy na klawiaturze? Agencja SEMTEC wybrała najdziwniejsze pytania ze słowem-kluczem „CZY” wpisywane w Google.
Wyszukiwarka Google to w Polsce zdecydowanie najpopularniejsza strona. Z danych Gemius (wrzesień 2016 r.) wynika, że korzysta z niej 96,3 procent polskich internautów. Większość z nich nawet nie umie sobie wyobrazić życia, jakie było zanim powstał Google. Mała, niepozorna wyszukiwarka przekształciła się w jedno z podstawowych narzędzi człowieka i diametralnie zmieniła sposób, w jaki docieramy do informacji i z nich korzystamy.
W przeprowadzonych jakiś czas temu badaniach, Google poprosiło antropologów cyfrowych o sprawdzenie w jaki sposób korzystamy każdego dni z wyszukiwarki. Oczywiste było, że wpisujemy czasami proste, życiowe pytania np. „jak zmyć plamę z wina”, a czasami szukamy odpowiedzi na bardziej fundamentalne kwestie np. „kim chcę zostać”. Ale dlaczego? Specjaliści mają w tej kwestii swoją opinię. Ich zdaniem wyszukiwarka to narzędzie, z pomocą którego pogłębiamy wiedzę, przechodzimy do działania, ale – i to niezwykle ważne – rozwijamy się i odkrywamy siebie.
– Od najdawniejszych czasów ludzie stale poszukiwali odpowiedzi i próbowali odkrywać samych siebie. Wyszukiwanie w internecie faktycznie przejęło te zadania i zapewniło nam dostęp dosłownie do wszystkiego – informacji, produktów, znajomości itd. – podsumował biorący udział w badaniach behawiorysta dr Brett Kennedy.
Google nie ujawnia dobowej liczby wyszukiwań, które obsługuje, szacuje się jedna, że jest to minimum 5,5 biliona! Oto najciekawsze, związane z naszym słowem-kluczem „czy”, które wpisują w wyszukiwarkę polscy internauci. Przyznaj, ile z nich zdarzyło ci się sprawdzić w Google? 😉
W sumie fajny artykuł traktujący rzeczy w trochę komiczny sposób, a brakuje mi podobnych zestawień w blogach, czy magazynach typu social media manager chociaż tu może mniej ,ale też. Fajnie jest poczytać coś lekkiego , podczas gdy w sieci krąży masa contentu typowo naukowego
Uśmiałam się. Ogólnie rzecz biorąc – wolę, by ktoś zobaczył mnie w kompromitującej sytuacji, niż przeczytał od A do Z historię moich wyszukiwać w Google 😀