Jednych urzeka ponadczasowością i prostotą, inni widzą w niej symbol korporacyjnej sztampy i wojskowego drylu tłamszącego kreatywność. Niezależnie od opinii, Helvetica odcisnęła niezaprzeczalne piętno na naszej kulturze. 28 lutego świat designu pożegnał Mike’a Parkera, nazywanego „ojcem chrzestnym” słynnej czcionki, której historia rozpoczęła się w sennym miasteczku na północy Szwajcarii.
Na co dzień nie zwracamy na nią uwagi, ale gdyby zniknęła, każdy zauważyłby jej brak – tak fenomen Helvetici opisuje grafik Lars Muller, jej fan oraz jeden z bohaterów dokumentu Gary’ego Hustwita „Helvetica” z 2007 roku, stworzonego z okazji 50-lecia powstania fontu. Rzeczywiście, słynna czcionka od ponad pół wieku towarzyszy nam na każdym kroku. W logo mają ją między innymi Microsoft i Apple, BMW, Lufthansa, McDonald’s czy Panasonic, a także tysiące (jeśli nie setki tysięcy) anonimowych firm, sklepów i restauracji. Helvetica jest również oficjalną czcionką kanadyjskiego rządu, częścią systemu oznakowania nowojorskiego metra i miejskiej sygnalizacji w Wiedniu, a to jedynie niektóre z jej zastosowań. Popularny font funkcjonuje w 26 wersjach językowych, między innymi greckiej, koreańskiej, japońskiej, chińskiej, jidysz oraz urdu.
Helvetica narodziła się w 1957 roku w Odlewni Czcionek Haasa, pracowni specjalizującej się w tworzeniu fontów, której siedziba do dziś mieści się w szwajcarskim miasteczku Münchenstein. Jej powstanie nie byłoby możliwie bez tryumfu modernizmu, który podbił świat wzornictwa po II Wojnie Światowej.
Projektanci, podobnie jak całe społeczeństwo, szukali oddechu i odnowy po trudnych latach wojny, co wyrażało się w chęci upraszczania i demokratyzacji designu. Na tym tle wyróżniała się tzw. myśl szwajcarska, której wzorcowym wyrazem stała się Helvetica – nazwa czcionki po łacinie oznacza przymiotnik „szwajcarski”.
Bezpośrednim twórcą fontu i autorem pierwszych projektów był typograf Max Miedinger, jednak ważną rolę w procesie twórczym odegrał również Edward Hoffman, dyrektor odlewni Haas i bezpośredni przełożony Medingera, który w latach 50. pracował nie jako twórca, ale sprzedawca firmowych czcionek.
Punktem wyjścia do powstania nowego projektu był inny bezszeryfowy font firmy – Akzidenz-Grotesk, wówczas bardzo popularny na szwajcarskim rynku. Nowa czcionka, nazwana Neue Haas Grotesk, miała być jej bezpośrednim konkurentem, ale też pomóc firmie w wejściu na rynek amerykański.
Sam font niewątpliwie posiadał potencjał komercyjny, w przeciwieństwie do nazwy, która nie dawała większych szans na przebicie się za Oceanem. Milsza dla ucha nazwa Helvetica, wskazująca na bezpośrednie związki czcionki ze Szwajcarią. powstała w firmie Stempel, sprawującej kontrolę nad Odlewnią Czcionek Haas. W kilka lat później font trafił do Mergenthaler Linotype Company w USA, skąd właśnie za sprawą Mike’a Parkera mógł wypłynąć na amerykański rynek.
Parker, będący szefem firmy od 1961 roku, był autorem ponad 1000 czcionek, jednak Helveticę darzył szczególnym sentymentem i nie miał wątpliwości, że jej dominacja jest tylko kwestią czasu.
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Helvetica
Od tej chwili kariera Helvetici potoczyła się błyskawicznie. W ciągu zaledwie kilku lat stała się jedną z najchętniej stosowanych czcionek i przyczyniła się do rewolucji na rynku projektowania graficznego. By ocenić jego ówczesną kondycję, wystarczy rzut oka na reklamy z lat 50.
W filmie„Helvetica” grafik Michael Bierut zwrócił uwagę, że wówczas jedna reklama prasowa mogła zawierać nawet kilka czcionek jednocześnie, co razem z natłokiem barw i obrazów tworzyło prawdziwą estetyczną kakofonię Popularyzacja Helvetiki zmieniła stan rzeczy o 180 stopni – miejsce chaosu zajęły porządek, prostota i przejrzystość, a sama czcionka okazała się uniwersalnym medium do sprzedaży praktycznie każdego produktu od Coca-Coli po ropę naftową i sprzęt elektroniczny.
Mniej więcej do lat 70. pozycja Helvetiki pozostawała niezachwiana. Później na fali międzynarodowych konfliktów i rozkwitu wielkich korporacji, które chętnie włączały ją do swojej identyfikacji, zaczęła być kojarzona z konformizmem, sztampą i powtarzalnością, stając się symbolem marek „bez twarzy”.
Wyrazem buntu wobec dominacji Helvetiki były późniejsze narodziny tzw. typografii grunge’owej, która obalała wszystkie ustalone dotąd zasady. Miejsce czcionek prostych i „mechanicznych”, czyli złożonych z podobnych elementów zajęły fonty odręczne i abstrakcyjne, mające podkreślać indywidualizm i oryginalność. Cytując słowa grafika Michaela Bieruta, błędy dnia poprzedniego nagle stały się modne i odkrywcze.
Pod koniec lat 90. nastąpił kolejny zwrot ku prostocie i Helvetica wróciła do łask, jednak na nieco innych zasadach. Na pierwszy plan wysunęła się jej uniwersalność i mnogość kontekstów, w których może funkcjonować.
Helvetica sprawia wrażenie czcionki, która istniała od zawsze, od setek lat, choć tak naprawdę jej historia jest znacznie krótsza – mówił w dokumencie „Helvetica” grafik Jonathan Hoefler. By się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na dwie marki wykorzystujące Helveticę w logo – linie lotnicze American Airlines i odzieżową sieciówkę American Apparel. Pierwsza symbolizuje solidność i tradycję, druga – styl, kontrowersję i świeżość, choć z graficznego punktu widzenia są w zasadzie identyczne.
Choć od jej powstania minęło blisko 60 lat, Helvetica wciąż budzi emocje, dzieląc grafików oraz typografów na jej gorących zwolenników i przeciwników. Miejsce czcionki w historii jest jednak niezaprzeczalne. Na 50 urodziny doczekała się wspomnianego już dokumentu, a także wystawy w nowojorskim oddziale MoMA i można się spodziewać, że będzie się cieszyć równie wielkim uznaniem przez następne pół wieku. Jej ikoniczną i ponadczasową naturę, która wymyka się indywidualnym gustom, trafnie opisał Wim Crouwel, jeden z pierwszych polaryzatorów Helvetici oraz ikona holenderskiego designu i typografii.
Helvetica była ogromnym krokiem w stosunku do czcionek znanych z XIX wieku, ponieważ była neutralna, nie niosła za sobą żadnych znaczeń, nie budziła skojarzeń. Pozwalała wybrzmieć treści – dlatego uwielbialiśmy jej używać.
- Nieszablonowość kluczem do sukcesu, czyli kreatywne kampanie z okazji Black Friday
- Reklamy zapadające w pamięć mają ogromną moc. Właśnie dlatego warto postawić na kreatywność
- Był już koralowy, klasyczny niebieski, a w mijającym roku – stonowany szary i żywy żółty. Jaki zdaniem Pantone będzie kolor roku na 2022?