Zgodnie z powiedzeniem, wnętrza nie powinno się oceniać po okładce, ale nie da się ukryć, że piękne opakowanie to dodatkowy atut zawartości. Tę zasadę wcielają w życie marketerzy Apple, dzięki którym nie tylko gadżety z jabłkowym logo, ale też ich pudełka zyskały miano kultowych. Apple to jednak nie jedyna marka, która dba o wyjątkowy unboxing experience, czyli świetne wrażenia nie tylko w trakcie korzystania z produktu, ale również podczas wyjmowania go z pudełka po raz pierwszy.
O ogromnej roli opakowania w podejmowaniu decyzji zakupowych nie trzeba przekonywać nikogo – piękne, oryginalne i starannie wykonane pudełka działają na wyobraźnię i sugerują, że ich zawartość dostarczy równie miłych wrażeń. Unboxing experience nie odnosi się jednak wyłącznie do tego, co widoczne na pierwszy rzut oka, ale również (jeśli nie przede wszystkim), do wrażeń, które towarzyszą nam, kiedy pudełko zostaje otwarte. Większość producentów całkowicie pomija ten etap, który, wbrew pozorom, ma ogromne znaczenie w kontekście postrzegania markowego wizerunku.
Na dobry unboxing experience w pierwszej kolejności składa się sposób otwarcia opakowania, który przede wszystkim powinien być łatwy i intuicyjny. Szarpanie się z taśmą lub klejem pozostawia kiepskie pierwsze wrażenie. Kolejny etap to to, co widzimy tuż po otwarciu, czyli organizacja wnętrza opakowania, które powinno być przemyślane i uporządkowane. W przypadku Apple tuż po zdjęciu pokrywy naszym oczom ukazuje się sam gadżet, idealnie dopasowany do kształtu i wymiarów pudełka. Ogromną rolę spełnia też rozmieszczenie poszczególnych elementów, które powinny być dobrze widoczne i łatwe do wyjęcia, najlepiej przypisane do konkretnych miejsc lub przegródek, żeby nie przemieszczały się we wnętrzu opakowania. Do produktu powinna być dołączona instrukcja, katalog lub jakikolwiek inny materiał, który dostarczy nam informacji na jego temat. Musi być czytelna, jasna i współgrać estetycznie z całością.
Dużą rolę w odbiorze opakowania spełniają materiały, z którego zostało wykonane. Solidne pudełko nie tylko dobrze wygląda, ale też chroni produkt przed zniszczeniem, co ma duże znaczenie zwłaszcza w przypadku gadżetów elektronicznych. Indywidualny sznyt zyskuje dzięki dodatkom, takim jak pocztówki, naklejki i inne drobiazgi, przez które produkt się wyróżnia. Projektując unboxing experience, nie można zapomnieć o spójności stylów produktu i opakowania, którą jednak można interpretować na kilka sposobów.
Tyle teorii, czas przejść do przykładów. Unboxing experience jest stosunkowo najbardziej rozpowszechniony w sferze gadżetów elektronicznych. Przywołany wcześniej Apple uczynił z pięknych opakowań swój znak firmowy. Minimalistyczne pudełka z przegródkami na każdy z elementów, instrukcje zamknięte w kopercie i obowiązkowe naklejki z jabłkiem dodane do zestawu są znane nie tylko posiadaczom gadżetów Apple.
Jeden z największym konkurentów Apple na rynku smartfonów – Samsung, również dostrzega rolę unboxing experience, choć jak na razie raczej w ramach wyjątku. Jednym z nich jest opakowanie telefonu Samsung Tocco Lite z 2012 r., gdzie smartfon staje się dosłownie integralną częścią książki z instrukcjami. Na ten oryginalny pomysł wpadło studio Vitamin Designs.
Równie dobrze ideę unboxing experience zrozumieli producenci słuchawek Beats by Dre, które, podobnie jak Apple, budują swoją popularność przede wszystkim na umiejętnym zarządzaniu wizerunkiem. To między innymi świetny design i piękne opakowanie, obok nazwiska rapera, sprawiają, ze Beats’y sprzedają się jak świeże bułeczki, choć audiofile nie zostawiają na nich suchej nitki. W opakowaniu również panuje idealny porządek, słuchawki mają indywidualny futerał, a kable, instrukcja i katalog własne przegródki. Pudełko zamykane na magnetyczny zatrzask prezentuje się świetnie i można je przechowywać na widoku jako element dekoracyjny. Wrażenie nieco psują foliowe woreczki na słuchawkach i futerale.
Kolejnym gadżetem, w którym zadbano o unboxing experience jest Penclic Numpad, czyli klawiatura numeryczna w wersji mini, którą można podłączyć do laptopa. Estetyka samego gadżetu bardzo przypomina produkty Apple, ale opakowanie ma zupełnie inny charakter. Po podniesieniu wieka pudełka widzimy szeroko uśmiechniętą mordkę sympatycznego, błękitnego stworka, który w miejscu zębów ma przyciski klawiatury, a nad głową dymek z napisem „Możesz na mnie liczyć”, który w kontekście klawiatury numerycznej nabiera podwójnego znaczenia.
W tej kategorii mieszczą się również futerały na smartfony i tablety marki Pad & Quill. Choć zaliczają się do gadżetów, ich opakowania grają na tradycyjnej nucie w bardzo nietypowy sposób. Futerały są pakowane w koperty z lakową pieczęcią z logo Pad & Quill wykonane z brązowego kartonu. Wewnątrz każdego futerału i na kopercie, znajdują się żartobliwe teksty z rodzaju „Czekanie było zabójcze, jak dobrze, że w końcu dotarłem” czy „Mieliśmy nadzieję, że w końcu otworzysz, bo w środku robiło się duszno”.
Brązowy karton do wykonania wyjazdowego opakowania wykorzystała również polska marka, której twórcy dobrze rozumieją sens unboxing experience. Cud Miód Box to nie produkt, a kolejne zestawy produktów oferowane w modelu subskrypcyjnym. W tym wypadku za cenę kilkudziesięciu złotych miesięcznie otrzymujemy pięć pełnowymiarowych produktów spożywczych tworzonych przez polskich, zazwyczaj niszowych producentów, zapakowane w śliczne pudełko nawiązujące do ich naturalnego pochodzenia. Dżemy, soki, herbaty, słodycze i inne przysmaki trafiające do boxa są zabezpieczane ekologicznymi trocinami, a do pudełka dołączany jest również również pięknie wydany katalog produktów oraz, każdorazowo, list od nadawcy, w którym znajdziemy podziękowania za kupno i życzenia smacznego.
Tak to się robi from Cudmiodbox on Vimeo.
Unboxing experience to dobry argument za zakupem zwłaszcza, jeśli dany produkt ma być prezentem. Przy okazji zbliżających się świat Bożego Narodzenia warto więc spojrzeć na zawartość opakowania pod nieco innym kątem niż zwykle.
